Skip to main content

Najpierw okradli ją "hydraulicy", potem ktoś powiadomił, że mąż nie żyje


11 października 2017
Najpierw okradli ją "hydraulicy", potem ktoś powiadomił, że mąż nie żyje

Po informacji o fałszywych hydraulikach okazało się, że oszuści już od kilku tygodni działają na naszym terenie. I chyba są coraz bardziej pewni siebie. Rozmawialiśmy dziś z ofiarą oszustów.

Napisaliśmy dziś w artykule pt. Hydraulicy - oszuści dotarli do Kościerzyny o niebezpiecznych sprawcach oszustw. Okazuje się, że "hydraulicy" zadziałali już na terenie Kościerzyny trzy tygodnie wcześniej. Rozmawialiśmy dziś z osobą poszkodowaną, która stała się ich ofiarą w sobotę 16 września. - Ktoś do mnie zadzwonił przez domofon, że mam zapchane rury i przez to gdzieś zalewam komuś mieszkanie - opowiada nam mieszkanka bloku przy ul. Topolowej w Kościerzynie. - Zaraz przy drzwiach było dwóch panów z narzędziami. Przestraszona, że komuś zalewam dom, wpuściłam ich do mieszkania - opowiada zdenerwowana. - Kazali mi odkręcić wodę pod prysznicem i rzekomo sprawdzali czy już skończył się problem. Jeden niby zszedł na dół, a drugi coś sprawdzał. Gdy wyszli, okazało się, że przetrząsnęli mi mieszkanie. Zginęło 200 złotych, czyli wszystko co miałam w domu - opowiada ciągle zdenerwowana.

Nerwowość oszukanej mieszkanki bloku była jak najbardziej uzasadniona, ponieważ po ponad trzech tygodniach, dzisiaj (środa, 11 października) znowu ktoś próbował wejść do jej mieszkania.

- Zadzwonił domofon i zanim zorientowałam się o co chodzi, usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy otworzyłam, zobaczyłam eleganckiego mężczyznę, który mówi mi, że potrzebuje ode mnie jakieś dokumenty, bo właśnie mój mąż zginął w wypadku - opowiada z przejęciem kobieta. - Przecież mój mąż nie żyje od wielu lat! Tym razem zorientowałam się, że mam przed sobą oszusta i bardzo się go przestraszyłam. Zdołałam zamknąć drzwi - dodaje mieszkanka bloku.

Gdy rozmawialiśmy z oszukaną panią, właśnie wybierała się na komendę, by o dzisiejszym zdarzeniu zawiadomić policjantów.

(ak)