Skip to main content

Uratował dwie osoby przed wezwanymi służbami


16 lipca 2018
Uratował dwie osoby przed wezwanymi służbami

Dzięki szybkiej decyzji wypoczywającego nad Jeziorem Wielewskim mężczyzny nie doszło do tragedii. W porę zauważył wzywających pomocy i rzucił się im na ratunek.

Do groźnego zdarzenia na Jeziorze Wielewskim (gmina Karsin, powiat kościerski) doszło w niedzielne popołudnie. Z kajaka wypadły dwie osoby, jak się później okazało byli to ojciec z synem. Przebywający na urlopie w okolicach Wiela Jacek Jackowski usłyszał krzyki od strony jeziora. - Najpierw wydawało mi się, że słyszę wołanie o pomoc, ale po chwili stwierdziłem, że rzeczywiście ktoś krzyczy "ratunku" - opowiada Jacek Jackowski. Pan Jacek wybiegł na pomost i zorientował się, że wołanie dobiega od znajdujących się daleko od brzegu jakichś postaci w wodzie. Nie zastanawiał się ani chwili, włączył silnik od swojego pontonu i wraz z jednym ochotnikiem z brzegu wystartował w kierunku wołających. Gdy ponton z mężczyznami dopłynął do wołających, ratujący wyciągnęli z wody młodszego kajakarza, drugi, kawałek dalej, trzymał się podtopionego kajaka. - Stan młodszego był dobry, normalnie kontaktował, zaraz wciągnęliśmy starszego mężczyznę, na szczęście obaj mieli założone kamizelki ratunkowe - opowiada pan Jacek. - Nie wiadomo, jak by to się skończyło, gdyby ich nie mieli - dodaje.

Uratowani kajakarze zostali zholowani do brzegu wraz z kajakiem. Tam spokojnie wybrali z niego wodę.

Gdy właściciel pontonu wraz z ochotnikiem prowadzili akcję ratunkową, ktoś przytomnie wezwał służby ratunkowe. Na brzegu pojawili się wkrótce strażacy zawodowi ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno - Nurkowego oraz strażacy z OSP Wiele, OSP Karsin, OSP Wdzydze Tucholskie, policja i pogotowie ratunkowe z Brus.

To nie pierwsza akcja pana Jacka na Jeziorze Wielewskim. - Co roku coś tu się przydarza, jak nie wywrócona żaglówka, to rower wodny, na szczęście wszystko się szczęśliwie zakończyło - mówi Jacek Jackowski.

(ak)