Skip to main content

Jak miejska inwestycja zniszczyła w Kościerzynie ponad 100-letnie dęby


25 kwietnia 2023
Jak miejska inwestycja zniszczyła w Kościerzynie ponad 100-letnie dęby

Osiem wiekowych dębów, najmłodszy 103 lata, najstarszy 128 lat. Obwód najpotężniejszych to ponad 2,5 metra. Zostały bezmyślnie uszkodzone w trakcie budowy miejskich bloków. O wycince dębów sygnalizowaliśmy w artykule pt.  W Kościerzynie podczas budowy wycięli rząd okazałych dębów.

 

Przez kilkadziesiąt lat teren użytkowali okoliczni mieszkańcy prowadzący tam ogródki działkowe. Kilka lat temu ogródki zaczęły znikać, ponieważ miasto chciało tu zbudować budynki mieszkalne. Mieszkańcy okolicznych terenów niezadowoleni z planowanej inwestycji wskazywali, że przecież budynek stanie za blisko lasu, że zasłoni wiekowe dęby będące ozdobą całej okolicy.

 

Miasto jednak zaczęło robić swoje. Uważa, że potrzeby mieszkaniowe są ważniejsze niż podnoszone przez mieszkańców dzielnicy Flokusy uwagi na temat przyciśniętej do lasu inwestycji. Jak nam powiedział jeden z sąsiadujących z budową mieszkańców, miasto obiecało, że dęby na tym nie ucierpią.

 

Bacznie obserwowali budowę, ale gdy bloki wspięły się w górę, zasłoniły sobą drzewostan. W marcu z przerażeniem odkryli, że dobiegający zza bloków dźwięk pił oznajmił koniec życia wiekowych drzew. Widok był porażający. Potężne pnie leżały na placu budowy. Obwody największych z nich miały około 2,5 metra.

 

djembed

 

 

Pytaliśmy burmistrza Michała Majewskiego o tę sprawę. Jego zdaniem dęby nie były wiekowe, ale po szczegóły odesłał nas do inwestora, czyli Kościerskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Jego prezes, Wojciech Spiczak Brzeziński w rozmowie z nami wycinkę uzasadniał względami bezpieczeństwa oraz tym, że wszystko jest zgodne z prawem. Jego zdaniem pochylone dęby zagrażały przyszłym mieszkańcom bloków.

 

 

Dęby należały do Lasów Państwowych

 

Okazuje się, że dęby rosły przy granicy działki miejskiej na gruncie należącym do Nadleśnictwa Kościerzyna. Były więc własnością Lasów Państwowych. Dlatego zasięgnęliśmy informacji na temat dębów u samych leśników.

 

Dowiedzieliśmy się, że inwestor z wykonawcą rozpoczęli inwestycję w lipcu ubiegłego roku. Wykonano wykopy i fundamenty, a dopiero potem zaczęto się zastanawiać, jak zbudować bloki, gdy silnie rozrośnięte konary drzew – dębów przechodzą na teren budowy.


- Każdy zarządca czy inwestor sąsiadujący z gruntami Lasów Państwowych powinien bezpośrednio przed rozpoczęciem robót inwestycyjnych skonsultować z nadleśnictwem jakie niebezpieczeństwa czy utrudnienia mogłyby wynikać w związku z naszym drzewostanem - powiedział nam Marcin Zabrocki, inżynier nadzoru Nadleśnictwa Kościerzyna.

 - Nadleśnictwo, posiadając wiedzę dotyczącą planowanej inwestycji, zareagowałoby w ten sposób, że konary wchodzące na teren działki objętej budową można by usunąć, ale zgodnie ze sztuką, przez profesjonalistów, a kierując się zasadą bezpieczeństwa osób i mienia być może usunęlibyśmy drzewa, które były wyraźnie pochylone lub z objawami chorobowymi, a sam brzeg drzewostanu nie ucierpiałby w tak widoczny sposób - dodaje inżynier nadzoru.


Niestety tak nie zrobiono. Budowa ruszyła w lipcu, a dwa miesiące później Nadleśnictwo Kościerzyna otrzymało od wykonawcy pismo z prośbą o pozwolenie na "ogłowienie drzew i usunięcie gałęzi" wchodzących na działkę miejską i przeszkadzających w pracy dźwigu, który może zahaczać swoim ramieniem o konary.


- Odpowiedzieliśmy wykonawcy na piśmie w październiku ubiegłego roku, że jako Lasy Państwowe zgadzamy się, ale prace związane z podcięciem konarów dębów wraz z zabezpieczeniem ich pni, przechodzących na teren działki, gdzie realizowana jest inwestycja budowy bloków, powinna wykonać specjalistyczna firma arborystyczna zajmująca się profesjonalną pielęgnacją drzew i zaznaczyliśmy, że nie wyrażamy zgody na ogłowienie całych drzew - podkreśla Marcin Zabrocki.


 

I tak zrobili swoje

 

Okazuje się, że odpowiedzią leśników nikt się nie przejął.

W listopadzie ubiegłego roku Straż Leśna Nadleśnictwa Kościerzyna ujawniła, że pomimo wyraźnych wytycznych, dęby zostały ogłowione, czyli ścięto im górne partie konarów i pni w obrębie koron. Cztery miesiące później, w marcu tego roku, Kościerskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego powołując się na względy bezpieczeństwa zwraca się do Nadleśnictwa Kościerzyna z prośbą o wycięcie dębów, które mogą stanowić zagrożenie podczas silnych wiatrów.

- Dęby przez ogłowienie i nadmierne podcięcie konarów skazano na powolne zamieranie - mówi Marcin Zabrocki. - Teraz patrząc z perspektywy najbliższych lat część z podciętych dębów może się stać realnym zagrożeniem dla ludzi i nowo powstających budynków. Dlatego z prawdziwym bólem serca zgodziliśmy się na wycinkę tylko części dębów mając na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo publiczne - dodaje inżynier nadzoru.

 

Dziś, już po fakcie okazuje się, że obawy niektórych mieszkańców Kościerzyny nie były na wyrost i słusznie przewidywali, że tak bliska lasu budowa odbije się negatywnie na przyrodzie.

Kościerzyna straciła drzewa, które w przyszłości miałyby szansę stać się pomnikami przyrody.

 

 

Tekst i fot. Adam Kiedrowski