Skip to main content

Śmierć nurka po dramatycznej akcji na jeziorze Wdzydze


16 marca 2020
Śmierć nurka po dramatycznej akcji na jeziorze Wdzydze

Nie żyje 44-letni mężczyzna, który nurkował w wodach Jeziora Wdzydze w powiecie kościerskim.
 
Przypomnijmy, że w sobotę na wodach jeziora wdzydzkiego doszło do dramatycznej akcji ratunkowej. Dwóch nurków postanowiło zejść na maksymalną głębokość 60 m. Gdy znaleźli się tuż nad dnem na głębokości 55 metrów, u jednego z nich najprawdopodobniej doszło do awarii sprzętu. Postanowili się wynurzyć, ale niestety, od głębokości 20 m zaczęli się wynurzać zbyt gwałtownie, co zaskutkowało atakiem serca u 44-latka. Drugi z nurków, 52-letni mężczyzna już na powierzchni zaczął holować kolegę na brzeg (we Wdzydzach Tucholskich), gdzie przystąpił do reanimacji. Wezwał świadków do powiadomienia służb ratunkowych.
 
Na miejscu pojawiła się straż pożarna, ratownicy z kościerskiego szpitala i helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dalsza reanimacja pozwoliła utrzymać funkcje życiowe 44-latka i przewiezienie go do szpitala w Kościerzynie. Natomiast 52-letniego nurka z objawami choroby kesonowej przetransportowano helikopterem do Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni, gdzie znajduje się specjalna komora dekompresyjna.
 
Nie wiadomo co było bezpośrednią przyczyną śmierci 44-letniego płetwonurka. Jak nam powiedział jeden z doświadczonych, wojskowych płetwonurków służących w elitarnej jednostce komandosów, gdy nurek wynurza się zbyt szybko, pęcherzyki azotu zaczynają się rozprężać, zarówno w płucach jak i we krwi. Mogło dojść do zatoru w żyłach, mogły popękać pęcherzyki płucne, mogło dojść do paniki nurka na tak dużej głębokości.
 
- Przy tak dużych głębokościach, na których operują już nurkowie zawodowi powinny być zachowane szczególne zasady zawarte w przepisach - mówi nam nurek z wojsk specjalnych. - Tak zwane tabele dekompresyjne określają czas przebywania na danej głębokości oraz prędkość wynurzania się z niej, zawierają czas przystanków dekompresyjnych, czyli na jakiej głębokości i jak długo należy zastosować tzw. przystanek dekompresyjny, by znajdujący się w krwiobiegu azot zdążył wydostać się z organizmu. To głębokości już niebezpieczne - dodaje wojskowy.
 
Jak było w rzeczywistości, wykaże śledztwo.
 
(ak)