Skip to main content

5 tysięcy drzew w jeden dzień. Sadzili las dla Niepodległej


21 kwietnia 2018
5 tysięcy drzew w jeden dzień. Sadzili las dla Niepodległej

Półtora tysiąca uczestników wzięło udział w sadzeniu lasu w Dywanie (gmina Dziemiany). To jedno z wielu miejsc na Kaszubach, gdzie zeszłoroczna nawałnica doszczętnie zniszczyła leśne obszary.

 

Jedne z najpiękniejszych kompleksów leśnych gminy Dziemiany dziś swoim wyglądem mogą tylko przerażać. Wąska, miejscami asfaltowa szosa należała jeszcze w sierpniu 2017 roku do najurokliwszych tras tej części gminy. Po obu stronach drogi można było podziwiać grubo, ponad 100-letni las. Teraz z każdej jej strony kilometrami ciągną się widoki hałd drewna na tle prawie pustynnego krajobrazu.

 

Dlatego w sobotę, 21 kwietnia, w Dywanie, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku oraz Związek Harcerstwa Polskiego zainicjowały akcję "Sadzimy las dla Niepodległej". Na miejscu pojawiło się około 600 harcerzy i blisko 900 innych ochotników chcących pomóc w odtworzeniu drzewostanu.

 

Po oficjalnym, uroczystym zainaugurowaniu przedsięwzięcia leśnicy rozdawali rękawiczki, łopaty oraz worki z sadzonkami. Następnie podzielili tłumy chętnych na grupki i udali się w konkretne miejsca, gdzie przeprowadzili instruktażowe pokazy sadzenia drzewek. W jeden dzień, na pięciu hektarach, posadzono 50 tysięcy drzewek (jedna sadzonka na metr kwadratowy). Sadzono sosny, modrzewie, buki, brzozy, dęby, jarząby, lipy, grusze, jabłonie i głogi.

djembed

 

- W ramach akcji "Sadzimy dla Niepodległej" chcieliśmy wspólnie z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Gdańsku i Związkiem Harcerstwa Polskiego uczcić 100-lecie odzyskania przez Polskę Niepodległości oraz 100-lecie istnienia ZHP i jednocześnie rozpocząć akcję odbudowania tego klęskowiska po ubiegłorocznej nawałnicy - powiedziała Anna Kukier, rzecznik prasowy z Nadleśnictwa Lipusz, na terenie którego trwała akcja. - Dlatego sadzimy różne gatunki, żeby stworzyć ogniska biocenotyczne, pozwalające na życie i funkcjonowanie ptactwa i owadów - dodaje rzecznik leśników.

 

Sadzili dorośli i młodzież, osoby w podeszłym wieku i małe dzieci, kobiety i mężczyźni, słowem wszyscy, którym las jest bliski. Wśród "sadzących" byli harcerze, uczniowie, samorządowcy, wolontariusze, przedstawiciele stowarzyszeń, leśnicy, księża, a nawet zakonnice.  - Nam, siostrom franciszkankom bardzo bliska jest ochrona przyrody, ale nade wszystko jesteśmy tu po to, bo same zostałyśmy dotknięte nawałnicą i wkrótce będziemy u siebie sadzić las, a chcemy nauczyć się prawidłowego nasadzania - powiedziała siostra Mirona Turzyńska, przełożona prowincjalna Zgromadzenia zakonnego Sióstr Franciszkanek od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej w Orliku. - Patrząc z bólem na te zniszczone miejsca nie mogło nas tu zabraknąć, równocześnie w 100-lecie Niepodległości, jak każda Polka i Polak też czułyśmy się zobowiązane. A poza tym chcemy włączyć się w pomoc leśnikom z Nadleśnictwa Lipusz, którzy nam pomagali w przygotowaniu tras Ekstremalnej Drogi Krzyżowej - dodaje siostra Mirona Turzyńska.

 

Jak powiedział współorganizator przedsięwzięcia, komendant Chorągwi Gdańskiej ZHP, harcmistrz Artur Glebko, pomysł na tę akcję padł ze strony harcerzy i spotkał się pozytywnym przyjęciem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. - Po tragicznej nawałnicy, kiedy las został zniszczony chcieliśmy zrobić coś dla lasu, czyli zasadzić nowy. Nasza inicjatywa została przyjęta pozytywnie i stąd dzisiaj las sadzi około 600 harcerzy, chociaż chętnych było dużo więcej. Dlatego jesienią będą sadzili około 20-30 hektarów - powiedział komendant gdańskiej chorągwi ZHP.

 

W pięknym słońcu i silnym wietrze, po kilku godzinach wspólnej pracy, las posadzono. Jednak w takim stanie, jaki był przed kataklizmem, zobaczą go dopiero wnukowie i prawnukowie najmłodszych, spośród sadzących drzewa 21 kwietnia 2018 roku. Las bowiem, który tu był, miał blisko 120 lat.

Tekst i zdjęcia Adam Kiedrowski