Skip to main content

Nie tylko kupiła ukryte wysypisko, to jeszcze jej podrzucają odpady


20 stycznia 2017
Nie tylko kupiła ukryte wysypisko, to jeszcze jej podrzucają odpady

Pisaliśmy już dwukrotnie o nieprzyjemnej życiowej przygodzie mieszkanki Kościerzyny z gminą Przywidz. Po wszystkim co spotkało Łucję Ptaszyńską po kupnie działki, doszło teraz podrzucanie śmieci.

O kłopotach Łucji Ptaszyńskiej, mieszkanki Kościerzyny, pisaliśmy w czerwcu w artykule Kupiła od gminy działkę z... ukrytym wysypiskiem śmieci oraz w październiku "Ekostrefa" wciska śmieci. Przypomnijmy, że bohaterka naszych artykułów kupiła od gminy Przywidz działkę, na której planowała zbudowanie zielonej szkoły w celu prowadzeniu ekologicznej edukacji. Wkrótce na zakupionej działce ruszyły pierwsze prace budowlane (miał powstać dom pasywny, na który mieszkanka Kościerzyny otrzymała dofinansowanie w wysokości 300 tysięcy złotych, niestety pieniądze przepadły) i okazało się, że pod warstwą gruntu znajdują się ogromne ilości śmieci. Ogromne, bo według szacunków Łucji Ptaszyńskiej jest to około 5 tys. m3 , a więc całkiem spore wysypisko. Gdyby właścicielka gruntu chciała je usunąć, musiałaby ponieść koszt nawet 800 tysięcy zł, co czterokrotnie przewyższa wartość działki w chwili zakupu. Gdy Łucja Ptaszyńska próbowała porozumieć się z samorządem, żeby gmina swoje dawne wysypisko usunęła, spotkała się nie tylko z odmową, ale wójt gminy Przywidz, Marek Zimakowski jeszcze nałożył na mieszkankę Kościerzyny decyzję nakazującą usunięcie tych śmieci! Czyli gmina zachowała się tak, jakby Łucja Ptaszyńska sama sobie zorganizowała dzikie wysypisko.

To nie wszystko. W minionym roku, jesienią, na sesji rady gminy Przywidz jeden z radnych złożył wniosek, by zobowiązać właścicielkę gruntu do ogrodzenia działki, ponieważ znajdujące się tam śmieci są roznoszone przez zwierzynę i podmuchy wiatru po okolicznym lesie.

Łucja Ptaszyńska działkę z odkrytym wysypiskiem ogrodziła.

Wkrótce spotkał ją kolejny cios. W grudniu, jeszcze przed opadami śniegu, na jej działkę ktoś przerzucił przez płot worki pełne odpadów. Dokładnie 15 worków z wełną mineralną, najprawdopodobniej pochodzącą z ocieplania ścian lub dachu z jakiejś budowy, bo - jak sugeruje Łucja Ptaszyńska - wełna ta jest całkiem nowa, a na terenie gminy były niedawno prowadzone prace związane z termomodernizacją budynków. - Co się stało z odpadami z budowy? - zastanawia się właścicielka zaśmieconej działki.

Nie oglądając się na nikogo napisała szybko list do wójta oraz do radnych gminy Przywidz:

Informuję, że ktoś wrzucił kilkanaście worków zapełnionych odpadami budowlanymi – wełną mineralną na moją działkę nr 154/4 obręb Przywidz.
Proszę o wszczęcie działań z urzędu w celu znalezienia sprawcy i posiadacza tych odpadów oraz uprzątnięcia tych odpadów. Odpady te są potwierdzeniem konieczności organizacji Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów na terenie Przywidza, aby ułatwić mieszkańcom segregację u źródła.

Wójt odpowiedział, że gmina nie ponosi odpowiedzialności za działania osób trzecich, gdyż jest to działka prywatna oraz żeby właścicielka zawiadomiła organa ścigania. Łucja Ptaszyńska złożyła więc zawiadomienie do komendy powiatowej policji w Pruszczu Gdańskim. Przed kilkoma dniami została przesłuchana.

Czy policja podejmie jakieś kroki, czy umorzy postępowanie, wkrótce się przekonamy.

Łucja Ptaszyńska: - Minęły 2 lata, a wójt jako „posiadacz odpadów” – prawnie ujmując – nadal składuje odpady tak, że zagrażają one środowisku i zdrowiu ludzi. Rząd wprowadził obowiązek oczyszczania ziemi, a włodarze gminy Przywidz śpią. Ostatnio na spotkaniu Komisji Gospodarczej Rady Gminy wicewójt spierał się z radnymi, że gmina nie potrzebuje Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów w Przywidzu (w skrócie PSZOK - redakcja), gdzie mieszkańcy mogą za darmo oddawać swoje odpady, chociaż marszałek województwa pomorskiego przeznaczył na to pieniądze unijne.  Mówił też, że mieszkańcy mogą wozić swoje odpady do PSZOK w Kościerzynie. Dwa dni później znalazłam te „nowe” odpady u mnie na działce. Zgodnie z wolą wójta, zgłosiłam sprawę policji, i mam nadzieję na pomoc w szybszym rozwiązaniu sprawy. Firmy zainteresowane wywozem odpadów mówią, że zrobią to w ciągu 1-2 tygodni, a dla 5 tys. m3 odpadów to koszt ok. 800 tys. zł. To chyba nietrudne dla wójta, zważywszy na informacje przedstawiane oficjalnie przez gminę, że zmiana kosztu budowy nowej hali sportowej w Przywidzu z 6 milionów do 11 milionów złotych bardzo szybko była rozwiązana. Wciąż też myślę, że mieszkańcy Przywidza zgodziliby się na halę za 10 mln zł, a ten 1 mln rozwiązałby problem gminnych odpadów. Ale to już polityka włodarzy. A może wójt nie umie usunąć tych odpadów. I trzeba mu pomóc. Kolejny raz zwróciłam się z tym do radnych Rady Gminy Przywidz.

(ak)

 

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz